31 grudnia 2010

HNY 2011

Wszystkiego dobrego w Nowym Roku! Szczęścia, zdrowia, pomyślności i niech Was omija z daleka najmniejszy nawet pech i smutek. Życzenia te kieruję do wszystkich uczestników i tych także, którzy nas czytają i oglądają.

Dobrej sylwestrowej zabawy, a jutrzejszego poranka cichego tupania białych mew o pokład pusty.


Arek Wojciechowski

29 grudnia 2010

62. Łukasz, 22 lata, Wrocław

Nagość. Cóż, nie jestem człowiekiem z okładki „Men's Health” ale mi z tym dobrze. Mam kompleksy jak każdy chyba i nie podoba mi się to i tamto i dodałbym to i ujął owo. Ale najważniejsze by siebie akceptować i nie wstydzić się tym kim i jakim sie jest i nie martwić się tym co inni mówią. „Niech się wstydzi ten co widzi” mawia mój ojciec :D

Lubię. Cóż, interesuję się militariami i prawdę mówiąc podoba mi się taki wojskowy styl. Może nie wygląda elegancko ale jest wygodny i funkcjonalny. Lubię ubierać się luźno i wygodnie często zapominając o jakiejkolwiek estetyce. Lubię koszule, krótkie spodnie z wieloma kieszeniami i adidasy lub wojskowe buty, jakąś bluzę i plecak, ot żeby zawsze wszystko zapakowac.

Nie lubię rzeczy, które przylegają do ciała, swetrów, golfów innego rodzaju materiałów. Wręcz nienawidzę kiedy czuję się skrępowany i przy każdym przysiadzie miałbym się popruć :D Nie lubię także ubrań workowatych czy z innej strony przesadnie pstrokatych. Innymi słowy, odpada wszystko to co krępuje ruchy i sprawia, że czuję się jak kolorowa lalka w lateksie.

16 grudnia 2010

61. Kasia, 21 lat, Kraków

Nagość. Czuję się bardzo swobodnie nago, lubie swoją nagość, choć nie zawsze tak było. Mam kompleksy, ale staram się z nimi walczyć i ich nie zauważać. Jak ja ich nie pokażę, to Ty ich nie zobaczysz :D. To kwestia dojrzałosci i innego spojrzenia na świat. Ciało ma wiele funkcji, jest moim narzędziem, dzięki niemu wyrażam siebie i moje emocje, bez niego nie mogłabym funkcjonować! Jest bardzo kobiece, pełni różne role i funkcje, jest w nim wiele miłosci i seksualnosci, a kiedyś będzie gotowe razem ze mną na przyszłe macieżyństwo. Chcę być aktorką, i to własnie ciałem i emocjami będę pracować i wyrazać nie tylko siebie ale postaci, w które będę mogła sie wcielić. Nagość jest jednocześnie czymś pierowtnym i niewinnym, czymś bardzo szczerym, naturalnym, prawdziwym, a jednocześnie narzędziem, które trzeba szanować. Kocham swoje ciało i to co mi daje :) Mogę je zmieniać, kszaltować i jednoczenie mogę słuchac jakie wysyła mi sygnały, co mówi o mnie i moich potrzebach.

Lubię. Mam wiele twarzy, można nazwac mnie Kaśką, Katarzyna, Kasią, ale jest we mnie też taki mały kochany Kaś – dziewczynka, która pragnie miłosci, przytulenia i zachwyca sie światem w każdy możliwy sposób. To ta wrażliwa i delikatna, która bardzo często się wzrusza. Chyba jest to jeden z najsilniejzych aspektów mnie :) dlatego ubrałam mój ukochany, wygodny, milutki szlafrok, bo to własnie w wygodnych, luźnych, ciepłych ubraniach czuję się najlepiej. Albo nago. Nie lubię gdy mnie coś ogranicza, wpija się czy buduje o mnie opinie. Aa serduszka widzę wszedzie gdzie spojrze.

Nie lubię to słabe określenie. Nie mogę pogodzić sie z obłudą, nieszczerością. Z zabijaniem dla przyjemności. Jak można się domyslić jestem empatyczną wegetarianką, kocham zwierzęta więc ich nie jem i nie ubieram się w nie. Nie rozumiem jak mozna zabijać, tylko po to żeby mieć ładny płaszcz. Jak można jeść mięso, bez świadomości czym jest. Czemu potraficie widzieć w tym tylko fileta, a nie czującej istoty? Kto naprawdę potrafi zabić kurczaka żeby go potem zjeść? ...skoro kurczaka można, to czemu nie można psa, kota czy konia? Nie mam nic przeciw jedzeniu mięsa, ale tylko wtedy kiedy jest to świadome jedzenie.. nie mogę pojąć skąd w ludziach tyle okrucieństwa dla innych istot (szeroko rozumianych) i siebie. Skad ten pęd bez zastanowienia się czym są, dlaczego i co dalej. Smuci mnie odejście człowieka od natury, i wpojenie „człowieczeństwa” gdy nie rozumiemy czym ono jest.

7 grudnia 2010

60. Mateusz, 27 lat, Wrocław

Nagość. Nie mam z nią problemu, można powiedzieć - nie mam poczucia wstydu. Bardziej lubię być bez ubrania, niż w nim. A klawiatura? To główna część mojego życia, od 12 lat mam z nią styczność w pracy, w życiu prywatnym. Przy jej pomocy komunikuję się z innymi, forma mojej pracy nie pozwala na inne kontakty z ludźmi. Klawiatura daje mi radość, relaks, jest przedmiotem przez którym wyrażam siebie, myśli i uczucia. Główny przedmiot, z którym kontakt ma moje ciało. Stała się w sumie kawałkiem mego ciała, nie ma ani jednego dnia w roku, kiedy bym jej nie dotykał.

Lubię słuchać muzyki, nie ma dla mnie dnia bez niej. Z uśmiechem i pełen energii budzić się każdego dnia. Podskakiwać do góry bo każdy dzień jest inny i może przynieść coś miłego. Doceniać to co się ma, a nie patrzeć czego brakuje. Jeansy i thsirty, najlepiej w jaskrawych kolorach, z ciekawymi i nietypowymi nadrukami.

Nie lubię garniturów, ubierania się na sztywno, krępowania moich ruchów, tej całej elegancji, sztuczności i ukrywania swojego ciała pod sztywnym materiałem. Wywyższania się, krępowania, poczucia że trzeba się czymś ograniczać. Po co?

6 grudnia 2010

59. Agnieszka (aka Wanilianna), 34 lata, Leszno

WANILIANNA nie chciała się do końca obnażać (ale to zrobiła, a co!) - uważam bowiem, iż bielizna więcej odkrywa niż zasłania, w związku z czym kobieta staje się bardziej intrygująca - ubrana, a jednocześnie w pewnym sensie naga. Z racji wieku nie jestem wstydliwa, jednakże mam swoje kompleksy, jak każdy z nas, ale czy to ma być hamulcem w naszym życiu? Jeśli kobiety lubią być fotografowane nago, to chwała im za to, jeśli lubią się tatuować lub kolczykować i chwalić się tym całemu światu, to ich sprawa. Nienawidzę hipokryzji, pruderii i obłudy – jeśli krytykujemy, to  bądźmy konstruktywni, nie cierpię gdy przez opluwanie i nieuzasadnioną agresję hamujemy czyjeś zamiłowania, poczucie wolności – oczywiście, jeśli nie jest to krzywdzące dla innych.

WANILIANNA bardzo lubi ponadczasowe stroje z lat 40-tych i 50-tych: sukienki, bluzki, spódnice, halki, bullet bras, girdles, gorsety, buty na wysokim obcasie i wiele jeszcze innych wspaniałości.  Kocham nylonowe pończochy! Ogromnie! To mój największy fetysz. Gdy mam je na sobie czuję się jak ryba w wodzie. Dają mi uczucie komfortu, czuję się w nich elegancko, kobieco, seksownie. Ponad to jestem wielbicielką pasów do pończoch, ale tylko tych z metalowymi zapięciami! Uwielbiam być ściśnięta gorsetem, która modeluje mi talię na kształt klepsydry.
Jestem kobietą, więc lubię czuć się seksownie – dodaje mi to pewności siebie, świadomości zalet, jakie ma każda z nas. Lata 40- i 50-te to czas, kiedy kobieta była kwintesencją dobrego stylu, dobrego smaku. Moda tamtych czasów to jak wspaniała limuzyna lub najdroższy szampan Dom Perignon.

WANILIANNA nie lubi wielu rzeczy. Mam alergię na rajstopy, leginsy i baleriny. A! Nie znoszę narzucanych z góry trendów mody. Jednakże wybierając się do Arka na Uniformy, natknęłam się na moją koszulę nocną, która była zakupiona „z okazji” mojego pobytu w szpitalu. Postanowiłam się przemóc i założyć ją na siebie… Za każdym razem, jak tam lądowałam, miałam właśnie tę nieszczęsną koszulę. W szpitalu nie ma miejsca na elegancję, na komfort… Tam jest tylko cierpienie, ból, smutek, nasze ciało jest przeraźliwie przedmiotowe, fizjologiczne, faszerowane kroplówkami, narkozami, lekarstwami – jest jednym z cierpiących ciał, które okala naszą psychikę, która jeśli jest silna, upora się i przetrwa trudny czas i pozwoli wznieść się na wyżyny.

2 grudnia 2010

58. Berenika, 21 lat, Wrocław

Nago. Nie wstydzę się swojego ciała, chociaż mam kompleksy, ale jak każda chyba kobieta. Wiem, że podobam się mężczyznom, kobietom też. ;) Nie jestem skromna w tej kwestii, ale też nie uważam siebie za miss, chociaż jakby organizowali wybory topless... ;)
Jak to ja, sierota musiałam się w szpilkach popisywać. Oczywiście nie mogło się to skończyć inaczej, bo średnio raz w miesiącu coś się ze mną dzieje, tylko dlaczego akurat teraz, jak spadł śnieg, pod śniegiem lód, a dookoła błotko?

Kocham taniec. Nie wyobrażam sobie życia bez niego. Mogę nim wyrazić każdą emocję i wiem, że zostanę zrozumiana. A najbardziej uwielbiam tańczyć, gdy patrzą. Gdy patrzy Mój Jedyny i kiedy po skończonym pokazie słyszę brawa, to dla mnie najlepsza nagroda i utwierdzenie w przekonaniu, że robię to dobrze.

Nie lubię. Nie zamierzam rezygnować ze swojej seksualności tylko dlatego, że mam przekazywać wiedzę i wychowywać. Niektórych ojców też trzeba będzie edukować na wywiadówkach... ;) Najbardziej nie lubię świadomości, że kiedy już zacznę pracę, to wymagać się będzie ode mnie mechaniczności i służbowego podejścia. A ja nienawidzę udawać. Bo czy naprawdę biała bluzka i spódnica ukryją fakt, że oprócz funkcji publicznej jestem także kobietą?