19 sierpnia 2013

121. Sebastian, 25 lat, Trzebnica

Nago. Nie ma problemu. Głównie kojarzy mi się z zajęciami z rysunku czy malarstwa, gdzie to oswoiłem się do nagości, doceniłem jej piękno. Nie wiem czy wygodnie mi nago. Na pewno tak się wygodnie śpi latem. Nie wstydzę się siebie w saunie, pod natryskami czy przed kobietami godnymi zaufania.

Lubię swoje ubrania. Nie zważam zbytnio na to co na sobie mam. najczęściej jest to t-shirt i jeansy. W pracy są wygodne bojówki. Nie czuję się skrępowany w garniturze. Nieważne czy zestaw jest luźny i swobodny czy dopasowany. Nie przeszkadza mi długa i gęsta broda. A zimą jest nawet praktyczna przy wietrznej pogodzie. Legenda głosi że istnieją kobiety, które lubią facetów z zarostem. Jedyne co noszę i ma dla mnie znaczenie to zarost...

Nie lubię się golić. I co się z tym łączy, być ogolonym. Osobiście uważam że nie wyglądam poważnie bez najmniejszego zarostu.

11 kwietnia 2013

120. Jacek, 36 lat, Warszawa

Nagość jest dla mnie czymś naturalnym. Jako naturysta z krwi i kości nie odczuwam wstydu na plaży naturystycznej, w saunie czy w przebieralni na basenie. Dla mnie opalanie skrawków materiału (zwanych strojami kąpielowymi) jest chore. Zabrzmi to dziwnie i nadęcie, ale bardziej podobam się sobie nago niż w ubraniu. Pewnie wynika to z faktu, że jestem dość przeciętnej urody, z czego w pełni zdaję sobie sprawę. Za to bez ubrania, dzięki pewnym prostym „trickom”, widocznym zresztą na zdjęciu, odróżniam się wyglądem od typowego obrośniętego polskiego samca alfa, co mi niezwykle odpowiada. Tak jak i w innych aspektach życia tak i w kwestii nagości bardzo nie lubię działania na pół gwizdka, typu „rozbiorę się do naga, ale zakryję wacka ręką, jak w hamerykańskich filmach”. Uważam, że jak już coś robić to na 100%.

Lubię luźne ciuchy. Od lat nastoletnich jestem pod ogromnym wrażeniem sposobu ubierania się i noszenia Afroamerykanów, Jamajczyków, Afrykanów. W zasadzie czego nie założą to im dobrze. Białych to niestety nie dotyczy, ale i tak najlepiej czuję się w szerszych spodniach i luźnej bluzie z kapturem. Jako osoba całkowicie antysamochodowa latem dużo przemieszczam się rowerem, i wtedy moim ulubionym zestawem są... spodenki do kolan i klapki. Nie rozumiem jak ludzie mogą w tak ogromne upały nakładac jeszcze pod spód majtki. Jestem przeciwny noszeniu biżuterii przez mężczyzn i epatowania zegarkami na przegubie dłoni, a jedynym „przeskadzaczem” na ręku często bywa u mnie frotka w barwach rasta (ale jednocześnie i w barwach kilku zachodnioafrykańskich krajów). Aha, zimą podobam się sobie opatulony szalikiem dookoła szyi, bo świetnie przykrywa ślady mojej porannej walki z zarostem.

Nie lubię wszelkiej odzieży ze skóry i skaju (nie odróżniam tych materiałów), bo kojarzą mi się z harleyowcami, rockiem, białym rasizmem, rykiem motocykli, a wszystkiego tego po prostu nienawidzę. Z lat dzieciństwa pozostała mi ogromna niechęć do sweterków typu serek, bo przez 4 lata chodzenia do podstawówki mama z uporem maniaka ubierała mnie właśnie w taki jeden szarawy serek i akurat tak wypadało, że podczas klasowych zdjęć zawsze w nim byłem. Jesienią, zimą i wczesną wiosną, gdy na dworze zimno, nie eksperymentuję ze zdrowiem i wkładam pod spód bieliznę, ale nigdy slipy. Nie rozumiem jak można chodzić w ciasnych majtkach. Ja muszę mieć luz, żadnego ucisku, czyli luźne bokserki. Slipy (kąpielówki) tylko na basen. Nigdy nie założyłbym też sandałów. Na rowerze, na basenie, na wakacjach, wczasach pod gruszą, jak najbardziej pasują klapki. W innych miejscach panowie nie powinni pokazywać swoich stóp.

13 lutego 2013

3 lata, 3 tygodnie i 3 dni.

No tak, 20 stycznia minął i rocznica umknęła mi jakoś w ferworze pracy. Zawsze tak mam, nawet o swoich urodzinach zapominam. Ale nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło, przynajmniej trójkowo się zrobiło :)

Pozdrawiam wszystkich czytelników i oglądaczy, a przede wszystkim uczestników projektu. Siebie też pozdrowię, a co mi tam ;) I oby chętni dopisywali bo przecież nikt z nas nie chce żeby to się skończyło.

Niezdecydowanych i wahających się zapraszam, przy okazji jakieś inne zdjęcia Wam zrobię, chociażby legitymacyjne :) A już na pewno fajny portret na pamiątkę. No i kawy się napijemy, pogadamy. Nic tylko przyjeżdżać.

9 lutego 2013

Google kreuje internet?


Wygląda na to, że tak. Oto wyniki wyszukiwania hasła "Moje Uniformy":

BING - http://tinyurl.com/bzh4zsb - 1 miejsce
ALTAVISTA - http://tinyurl.com/azn7juw - 1 miejsce
GOOGLE - http://tinyurl.com/ba9xwkp - WTF?????

To jednak spore przegięcie. W googlach w zasadzie nie ma czegoś takiego jak projekt MOJE UNIFORMY!

Nie chodzi tu tak naprawdę o mojego bloga, chodzi o to, że oni sobie mogą "wymazać" z internetu praktycznie dowolną firmę, projekt, cokolwiek uznają za stosowne.

Ludzie, udostępnijcie ten post na fejsbukach, twitterach itp., niech Wasi znajomi też się o tym dowiedzą. Won z cenzurą i dyskryminacją w Internecie!

Używajcie alternatywnych wyszukiwarek!

6 lutego 2013

119. Anna, 30 lat, Gliwice

Nagość to naturalność. Tak zostaliśmy stworzeni, tak chodziliśmy po ziemi bardzo długo. Tak dalej nosi się wiele ludów, które nie znają sztucznego wytworu, jakim jest cywilizacja i wstyd. Wyzwoliłam się ze wstydu nagości. Akceptacja własnego wyglądu daje mi zadowolenie i chęć używania ciała jako środka wyrazu w rozmaitych projektach. Bo przecież to wszystko, co mamy. Umysł i osobowość, która wyraża się poprzez ciało, nagie bez masek, w prawdzie. I mimo, że chwilami napotykam na pewne jego ograniczenia fizyczne to staram się żyć w harmonii ciała i umysłu. Nie walczę. Akceptuję.

Lubię zabawę kolorami to jak malowanie siebie. Lubię łączenie barw na zasadzie kontrastu lub mocnego akcentu kolorystycznego do stroju. Najlepiej czuję się w ciuchach podkreślających kobiecość – wszelkich sukienkach i spódnicach. Szczególnie letnich, z delikatnych i zwiewnych tkanin, ale czasem także eleganckich, wieczorowych. Oczywiście obuwie na obcasach. Nieodłącznym elementem mojego imagu jest również biżuteria. Często kolorowa, unikatowa, dzwoniąca, wpadająca w oko.

Nie lubię i z trudem toleruję sztywność i formalność. Koszule, marynarki, spodnie na kant to ubrania, których mam najmniej, i w których staram się chodzić jak najrzadziej. Ograniczają ruchy i sprawiają, że zamiast pewniej czuję się jak przysłowiowy „słoń w składzie porcelany”. Także wybór miejsca zatrudnienia uzależniam od dress codu w nim panującego. Nie wytrzymałabym noszenia takiego uniformu przez całą dniówkę, a tym bardziej przez całą załogę firmy. Skoro mamy możliwość wyrażania się także przez strój nie zabierajmy sobie tego.

8 stycznia 2013

Spokojnie, to tylko awaria

Od wczoraj od późnych godzin nocnych aż do południa, na kilkanaście godzin Moje Uniformy zniknęły z sieci. Trochę się wystraszyłem bo nie mogłem się nawet zalogować na swoje konto i już powoli zaczynałem się godzić z bolesną stratą ale na szczęście po weryfikacji sms-owej udało się i – tutaj powinien nastąpić odgłos głazu spadającego mi z serca – okazało się, że wszystkie posty są i niczego nie muszę odtwarzać. Ulga była ogromna.

Co było przyczyną całego zajścia? Każdy z Was może to teraz przeczytać wchodząc na bloga, ale dla przypomnienia zacytuję „Niektórzy czytelnicy tego bloga skontaktowali się z Google, twierdząc, że jego treść jest kontrowersyjna.” Ojej... Pozdrawiam tych biednych czytelników, pozdrawiam czule ;)

2 stycznia 2013

118. Anna, 27 lat, Poznań

Nagość. Piękny stan, który jest tak naturalny, że nie powinien wywoływać wstydu. Lubię chodzić nago po domu, ale nie epatuję tym stanem na „zewnątrz”, pomijając wyraz artystyczny projektów, w jakich biorę udział.

Lubię klasykę i elegancję z domieszką casualu. W stroju powinna panować harmonia. Uwielbiam naszyjniki i to jest moja biżuteria plus zegarek. Stawiam na oryginalność, która ma się przejawiać w akcentach.

Nie znoszę przerostu formy nad treścią w ubiorze, swoistego „przegadania sprawy”. Nie przepadam za sportowymi ciuchami, są dobre na siłownię czy do uprawiania sportu, bo do tego zostały stworzone i tam powinny znajdować zastosowanie. W mojej szafie trudno dopatrzyć się takich „tworów”.